„Stary” przebywa na archipelagu Svalbard. Poznawanie przyrody i udział w badaniach naukowych – to kolejny etap wyprawy Narwik 2015, która wystartowała 30. maja ze Szczecina. Jachtem dowodzi kpt. Maciej Krzeptowski.
– Zwiedziliśmy Longyearbyen, stolicę Svalbardu – relacjonuje Piotr Owczarski ze stowarzyszenia Żeglarski Szczecin, głównego organizatora rejsu. Delegacja załogi spotkała się z gubernatorem Svalbardu i dyrektorem hotelu Radisson Blu. Przekazano pamiątkowe plakiety, foldery wyprawy i fotografie. Udało się też zwiedzić Muzeum Svalbardu i galerię sztuki. We wtorek (7 bm.) szczecińscy żeglarze popłynęli do lodowców, rozpoczynając penetrację archipelagu. Muszą być ostrożni i pamiętać, że to obszar objęty rygorystyczną ochroną przyrody. – Poza nielicznymi osadami nie ma tu dróg ani szlaków – podkreśla Owczarski. – Poruszamy się drogą wodną, dopływając do atrakcji Spitsbergenu. Wiemy, że bardzo dużym zagrożeniem są niedźwiedzie polarne, których na archipelagu żyje ponad trzy tysiące. Dla porównania, mieszka tu ok. 2,5 tys. ludzi.
„Stary” odwiedził Stację Polarną Uniwersytetu Poznańskiego. Załoga, w towarzystwie przewodnika z bronią i naukowców, penetrowała pieszo dolinę polodowcową. Szli przez pustynię arktyczną, w stronę wodospadu i lodowca. Mijali tropy ptaków, reniferów i lisów. – Po kilku godzinach wróciliśmy do stacji – opowiada Owczarski. – Spaliśmy z zatoce, stojąc na kotwicy. Po śniadaniu pożeglowaliśmy do pierwszego lodowca: Nordendensk, we fiordzie Billefjorden.
W czwartek rano dopłynęli do opuszczonej rosyjskiej osady Pyramyden. – Minęliśmy tę ciekawostkę cywilizacyjną, kierując się w stronę następnych lodowców – opisuje Owczarski. – Podpływaliśmy blisko ścian lodowych, załoga robiła dokumentację fotograficzną. Badaliśmy także czystość wody. Badania prowadzi prof. Marek Lipiński, uczestnik naszej ekspedycji, asystuje mu Joanna Plenzler. Potem żeglowaliśmy po fiordach, oglądając i poznając przyrodę Spitsbergenu.
Z Isfjordu „Stary” wypłynął na Ocean Arktyczny. – Popłyniemy wzdłuż zachodniego Spitsbergenu do kolejnej polskiej Stacji Polarnej, koło osady Calypsobyen, w Bellsund – zapowiadał Owczarski. – Tam w piątek powinniśmy wejść do Recherchefjorden i rzucić kotwicę. Będziemy przy stacji jeden dzień. Potem znów wyjdziemy na ocean i popłyniemy do Horsundu, gdzie jest największa i najstarsza polska Stacja Polarna. Zacumujemy w zatoce, zejdziemy pontonem na ląd i spędzimy w stacji kilka dni. Pozdrawiamy z krainy lodowców i nieustannego dnia!
Więcej w Kurierze Szczecińskim